The Fat Lady Sings

gru 28, 2021
admin
Tłuste osoby mają walczyć z tłuszczem. Natalie Kusz walczy, odkąd skończyła 9 lat. Tutaj, w szokujący sposób, wyjaśnia, dlaczego łamie wszystkie zasady, kręci nosem na kulturę piękna… i poddaje się.

Niewiele jest zachwycających rzeczy – jestem pierwszą, która to przyzna – w byciu grubą: Stawy bolą, a płuca świszczą w oczekiwaniu na schody; każda temperatura powyżej zera wymaga ekstremalnej nagości i dożylnego podawania lodowatej wody; przygotowania do zakupów ubrań obejmują mówcę motywacyjnego i środki odurzające na receptę; a czynność podnoszenia, powiedzmy, upuszczonej ćwiartki jest czymś, co należy wykonać tylko palcami u nóg, aby nie zgiąć wydatnej połowy ciała, co spowoduje upadek, wstrząs i śmierć.
Co więcej, gruba osoba jest pariasem, podlegającym rodzajowi witriolu zarezerwowanego niegdyś dla siedemnastowiecznych czarownic. Moja siostra, która jest supersize chick jak ja, miał jedzenie rzucane na nią z przejeżdżających samochodów (z towarzyszących wielkości związane obelgi) w dwóch z tych Stanów Zjednoczonych, kiedy była na zdrowe spacery; zarówno ona i ja, idling nasze samochody na światłach, miał kierowców obok nas krzyczeć pomocnie, „Get out i chodzić, gruby-ass!”. (a potem co, będą rzucać cheeseburgerami?); a kasjerzy w sklepach spożywczych wielokrotnie – nie żartuję – podnosili nasze zakupy i spekulowali: „Chyba nie zauważyłaś wersji niskokalorycznej” lub coś podobnego. To nie są rzadkie incydenty; jakiś rodzaj konfrontacji, subtelny lub jawny, występuje za każdym razem, gdy wychodzę z domu, chyba że towarzyszy mi szczupła osoba (której obecność wydaje się zniechęcać do niestosowności, zakładam, ponieważ Smalls nie lubią innych Smalls, aby zobaczyć, że zachowują się źle).
Więc, nie, nie ma zbyt wiele plusów bycia grubym.
Czy ktoś może wyjaśnić, następnie, dlaczego ogół społeczeństwa wierzy, że jeśli wystarczająco dużo ludzi ostrzega grubą damę (oh tak sympatycznie) do minusów jej heftiness, ona przyjdzie do jej zmysłów, zobaczyć błąd jej sposobów, i zrobić pośpiechu do telefonu Jenny Craig? Ile razy muszę, siedząc w salonie przyjaciela – uważając się za chronioną, choć raz, przed napaścią – mieć tego przyjaciela pochylającego się ku mnie, kładącego wąską dłoń na moim ramieniu i mruczącego: „Mam nadzieję, że to nie zrani twoich uczuć, ale kocham cię i martwię się o twoją wagę”.
Wyobraź sobie, jeśli chcesz, co czuje gruba pani w tym momencie. Fakt, że ona jest w tym salonie w ogóle, że nazywa tę osobę przyjacielem, oznacza, że ta osoba przeszła określone testy, wskazała z czasem, że jest nieskłonna do krytyki i jest bardziej życzliwa niż świat w ogóle; dla grubej pani, jak wszystkie cyrkowe dziwolągi, ma wiele do strachu wśród zwykłych ludzi i jest ostrożna w relaksowaniu się wśród nich. Wyobraźcie sobie, jak się czuje, gdy po zrelaksowaniu się dowiaduje się, że się myliła, że przez cały czas źle odczytywała znaki, że jej ciało było w rzeczywistości osądzane. Podobnie jak kobieta z niewiernym kochankiem, musi przejrzeć każdą wizytę w przeszłości, każdą lekkomyślną i wyzwoloną chwilę, zastanawiając się, która z nich była prawdziwa, a która fałszywa.
Postawmy sprawę jasno: wspierające napomnienie przyjaciółki może być mniej żrące, ale nie czuje się mniej żrące niż wspomniany wcześniej incydent „Wyjdź i idź, grubasie”. To prawda, że przyjaciel, podobnie jak lekarz rodzinny, nie mówi o mojej brzydocie, ale raczej o tym, jak prawdopodobne jest, że umrę młodo. Mimo to: jakże lepiej być omijanym niż napominanym; bo po usłyszeniu „Gruby dupku!” Mogę bowiem uciec ze sceny i spodziewać się, że już nigdy nie spotkam się z tym hejterem po tej stronie Hadesu, podczas gdy uprzejma rada przyjaciela jest początkiem, a nie końcem tortur – tysiącem przyszłych okazji, by udawać, że nie dostrzegam szczerej i czułej dezaprobaty mojego dobroczyńcy, zaciskając mięśnie brzucha i chowając podbródki, wyobrażając sobie, że jestem drobny, podniebny i gdzie indziej.
„Czy to możliwe, że w ciągu 38 lat życia ani razu nie zauważyłem własnej korpulencji?”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.