Orwell vs Huxley vs Zamyatin: Kto wygrałby w konkursie na dystopijną fikcję?

paź 29, 2021
admin

W mieście ze szkła, gdzie ludzie, którzy są po prostu Liczbami, mieszkają w domach ze szklanej cegły, a codzienny rytm życia każdego człowieka wyznaczają Tabele Godzin ustalone przez Studniarza, jeden konkretny Numer, D-503, rozwija niebezpieczną przypadłość. Pielęgnuje on duszę. Może to narazić życie jego i jego bliskich na śmiertelne niebezpieczeństwo, ponieważ w tym przyszłym Jedynym Państwie, gdzie rządzi logika, seks jest reglamentowany, a miłość zakazana, rodząca się dusza jest oznaką rozwijającej się indywidualności i odrębności. Ale państwo wierzy: „nikt nie jest 'jednym’, ale 'jednym z’. Jesteśmy tak podobni…”

My, mrożąca krew w żyłach opowieść Jewgienija Zamyatina o przyszłym państwie światowym rządzonym przez Rozum jest prawdopodobnie jedną z najdawniejszych dystopii. Początkowo dostępna jako tajne wydania samizdatowe (1921) w byłym Związku Radzieckim, książka została przeszmuglowana z ZSRR i po raz pierwszy ukazała się w języku angielskim w 1924 roku, wydana przez EP Dutton, Nowy Jork. Powieść od razu stała się hitem w zachodnich kręgach intelektualnych, choć jej autor, atakowany przez władze sowieckie, musiał udać się na emigrację do Francji, gdzie zmarł w biedzie. W tym miejscu, być może po raz pierwszy, fikcja zaangażowała się w wyobrażone funkcjonowanie totalitarnej dyktatury w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie próbowano.

Reklama

Początki

Ale czy dystopijna fikcja naprawdę weszła na drogę wraz z „My” Zamyatina? Pomijając akademicki argument, że każdy utwór fikcyjny o utopii ma w sobie elementy dystopii i że takie pisanie o utopii sięga aż do Republiki Platona i Utopii Tomasza More’a, spójrzmy na ten fragment opowiadania napisanego w 1891 roku przez znanego humorystę Jerome’a Klapkę Jerome’a. Pewien człowiek obudził się z 1000-letniego snu i znalazł się w Londynie, gdzie potrzebuje kąpieli:

„Nie, nie wolno nam się myć. Musisz poczekać do wpół do czwartej, a wtedy zostaniesz umyty na herbatę.” „Umyć się!” zawołałem. „Przez kogo?”

„Państwo”. Powiedział, że nie mogą utrzymać równości, gdy ludzie mogą się myć. Niektórzy myli się trzy lub cztery razy dziennie, podczas gdy inni nigdy nie dotykali mydła i wody od jednego roku do drugiego, a w konsekwencji powstały dwie odrębne klasy, Czystych i Brudnych.

Ta opowieść o Londynie, 1000 lat po socjalistycznej rewolucji, jest migawkowym wprowadzeniem do dystopii, gdzie najlepiej ułożone plany na rzecz państwa równości przyniosły zupełnie niepożądane konsekwencje. Wydaje się, że historia Jerome’a wpłynęła i zainspirowała antyutopijną fikcję, która nastąpiła później.

Wolność kontra szczęście

Ciągnącym się tematem i w zasadzie tym, co leży u podstaw wszystkich dystopijnych tekstów, jest konflikt wolności i szczęścia. W książce Zamyatina rząd Jednego Państwa (United State w tłumaczeniu Zilboorga) ograniczył wszystkie swobody. Poeta opowiadający o raju mówi bohaterowi D-503, jak Adam i Ewa mieli do wyboru szczęście bez wolności i wolność bez szczęścia, i jak głupio wybrali to drugie. Rząd Jednego Państwa twierdzi, że przywrócił to utracone szczęście swoim poddanym.

Reklama

Szkoda, że ta potężna, mała książka prawie nigdy nie jest omawiana w tym kraju. Nasze wprowadzenie do fikcji dystopijnej dokonało się poprzez dzieła dwóch brytyjskich autorów – Aldousa Huxleya i George’a Orwella. Niektórzy oczywiście wymieniliby tu popularną w ubiegłym wieku Żelazną piętę Jacka Londona, której istnieje również bengalskie tłumaczenie. Ale dla większości innych, to prorocza wizja Nowego wspaniałego świata i Dziewiętnastego osiemdziesiątego czwartego, które wprowadziły nas do tradycji dystopii – rodzaju pisarstwa, coraz bardziej popularnego w naszych obecnych czasach, kiedy zawsze wydajemy się być o krok od przerażających możliwości antyutopii.

Powieść Huxleya, opublikowana w 1932 roku, która trafiła na niektóre z list najlepszych lektur naszych czasów, przedstawia nam koszmarną wizję odległej przyszłości, w której modyfikacje genetyczne, hipnopedia i warunkowanie pawłowowskie stworzyły system kastowy oparty na inteligencji i uzdolnieniach. Niesamowite jasnowidzenie tego dzieła i jego literacka błyskotliwość zapewniły mu miejsce w panteonie dystopii, przed którym wszyscy praktycy tej formy składają pokłony lub czapki z głów.

Na myśl przychodzą liczne utwory, a ulubioną rozrywką literackiego detektywa mogłoby być dostrzeganie śladów Brave New World w dziełach Margaret Atwood, usłyszenie jego echa w scenie z Davida Mitchella, a może przypomnienie sobie, podczas lektury Mara i Dann Doris Lessing, jak te grupy mężczyzn w Ifryku (Afryka) po epoce lodowcowej, którzy wszyscy wyglądali tak samo, przypominają Huxleyowskie grupy osobników stworzone z pojedynczych embrionów.

Reklama

True to the dystopian school, the question of freedom versus happiness is also central to Huxley’s plot. Znajdujemy tam prymitywny świat wolności i instynktów istniejący w ramach uporządkowanej dystopii Państwa Światowego, w ogrodzonym elektrycznie rezerwacie w Nowym Meksyku, z którego pochodzi John lub Dzikus, jeden z głównych bohaterów książki. Ponownie, w jednej z wielu przejmujących scen tej powieści, specjalista od uczenia się przez sen, Bernard Marx i technik płodu, Lenina Crowne, unoszą się nad ciemnymi spienionymi falami kanału angielskiego w swoim helikopterze, a Lenina mówi:

„Nie wiem, co masz na myśli. Jestem wolna. Wolna, aby mieć najwspanialszy czas. Wszyscy są dziś szczęśliwi.”

Śmiał się.

„Tak, 'Wszyscy są dziś szczęśliwi’. Zaczynamy dawać to dzieciom w wieku pięciu lat. Ale czy nie chciałabyś być wolna, aby być szczęśliwą w jakiś inny sposób, Lenino? Na swój własny sposób, na przykład; nie na sposób wszystkich innych.”

DNA dystopii

Dość oczywiste podobieństwa między My i Brave New World nie są trudne do znalezienia i w rzeczywistości, podczas recenzowania książki Zamyatina, George Orwell posunął się tak daleko, że powiedział, iż powieść Huxleya mogła być częściowo zaczerpnięta z My, czemu Huxley później zaprzeczył.

W rzeczywistości odnosi się to również do Nineteen Eighty-Four, która wydaje się czerpać sporo inspiracji od rosyjskiego powieściopisarza. Antykwariat Charringtona i „shabby little room” na piętrze, który zachował urok starego świata, wydaje się być echem Antique House w My Zamyatina, podobnie jak postać O’Briena, który udaje członka tajnego Bractwa pracującego przeciwko Wielkiemu Bratu w Nineteen Eighty-Four przypomina nam postać S-4711, jednego ze Strażników w My. DNA dystopijnej fikcji ma jednak wiele wspólnych źródeł i pewne motywy przewodnie, nie jest więc niczym niezwykłym odkrycie cech jednego dzieła w fabule czy postaciach innego.

Reklama

Dziewiętnaście osiemdziesiąt cztery Orwella, wydana w 1949 roku, książka na zawsze odciśnięta w psychice wszystkich kochających wolność jednostek, osadzona została w zdehumanizowanym totalitarnym państwie Oceanii rządzonym przez Wielkiego Brata. Tutaj główny bohater Winston Smith pracuje w Ministerstwie Prawdy, które zajmuje się propagandą. Podobnie Ministerstwo Pokoju jest odpowiedzialne za wojnę, podczas gdy Ministerstwo Miłości przeprowadza tortury i utrzymuje prawo i porządek.

Inwigilacja, okrucieństwo państwa i dążenie Partii do władzy absolutnej są tematami przewodnimi powieści Orwella, co zbliża ją do My Zamyatina, podczas gdy dystopia Nowego wspaniałego świata, łagodniejsza z pozoru, ale z równie odczłowieczającym zakończeniem, jest zarządzana za pomocą inżynierii genetycznej, uwarunkowań psychicznych, wspierania konsumpcjonizmu i stosowania magicznego narkotyku somy.

Jak pozostałe dwie książki, Nineteen Eighty-four również zagłębia się w kwestię wolność-versus-szczęście. Jak główny bohater Winston Smith jest uwięziony i torturowany w komnatach Ministerstwa Miłości przez duży i zwalisty O’Brien, który jest członkiem Partii Wewnętrznej, wiele myśli przechodzi przez jego umysł:

Wiedział z góry, co O’Brien powie. Że Partia nie dążyła do władzy dla własnych celów, ale tylko dla dobra większości. Że dąży do władzy, ponieważ ludzie w masie są słabymi, tchórzliwymi istotami, które nie mogą znieść wolności ani zmierzyć się z prawdą, i muszą być rządzeni i systematycznie oszukiwani przez innych, silniejszych od siebie. Że wybór dla ludzkości leżał między wolnością a szczęściem, i że dla ogromnej większości ludzkości szczęście było lepsze.

Większe dobro i szczęście prawie zawsze były zasadą przewodnią dla utopii, które często zmieniały się w dystopie w zależności od tego, czego szukamy. W swoim eseju o Nowym Wspaniałym Świecie Margaret Atwood jasno ilustruje ten punkt, pisząc:

Nowy Wspaniały Nowy Świat jest albo utopią świata doskonałego, albo jego paskudnym przeciwieństwem, dystopią, w zależności od punktu widzenia: jego mieszkańcy są piękni, bezpieczni i wolni od chorób i zmartwień, choć w sposób, który, jak lubimy myśleć, uznalibyśmy za nie do przyjęcia.

W naszych obecnych czasach, gdy zamachy na wolność dokonywane przez despotów, wzmożona inwigilacja od skromnych kamer CCTV po Sojusz Pięciorga Oczu, zmiany klimatyczne i ich nadciągające niebezpieczeństwa, nowe technologie genowe i zagrożenie frankenfoodem, a przede wszystkim rozpasany konsumpcjonizm przybliżyły nas do dystopijnych scenariuszy, znajdujemy Huxleya i Orwella przyciągających hordy czytelników. Poświęćmy trochę czasu, by przyjrzeć się tym trzem fundamentalnym dziełom solidnej tradycji literackiej.

Reklama

Brave New World, Aldous Huxley

Kilka tygodni temu pewna metoda opieki przedporodowej, mająca swoje korzenie w ajurwedzie, promowana przez projekt Garbh Vigyan Sanskar organizacji Arogya Bharati, znalazła się w wiadomościach za obiecywanie „najlepszych dzieci na świecie”. Wywołało to krytykę, na którą zasługuje. Krytycy powoływali się na kwestie etyczne i brak wiedzy naukowej – ale faktem jest, że inżynieria genetyczna osiągnęła etap, na którym jesteśmy tylko kilka dekad od tworzenia tak zwanych „designerskich dzieci” przy użyciu metod takich jak łatwa PGD (Preimplantacyjna Diagnostyka Genetyczna). Brave New World naturalnie przychodzi na myśl, podobnie jak prace Margaret Atwood.

Jest rok 632 AF (After Ford), Henry Ford uzyskał boską rangę, znajdujemy się w Central London Hatchery and Conditioning Centre, gdzie ludzie są produkowani w butelkach, i przy użyciu różnych technik już na etapie embrionalnym, są projektowani jako inteligentni, głupi, kretyni, pracowici i tak dalej.

rozdział otwierający nadaje ton z potężnymi opisami, które mieszają język naukowy z sugestywnym użyciem słów. Dyrektor londyńskiej wylęgarni, Thomas, pokazuje niektórym studentom obiekty do przechowywania butelkowanych embrionów, które są poddawane różnym wstrząsom, chemicznym stymulacjom i procesom, które pozwolą im stać się Alfami, Betami, Gammami, Deltami lub Epsilonami – najniższymi w hierarchii kastowej:

„I w efekcie parna ciemność, w którą studenci teraz za nim podążali, była widoczna i karmazynowa, jak ciemność zamkniętych oczu w letnie popołudnie. Wybrzuszone boki rzędów, rząd za rzędem i poziom za poziomem butelek błyszczały niezliczonymi rubinami, a wśród rubinów poruszały się niewyraźne czerwone widma mężczyzn i kobiet o purpurowych oczach i wszystkich objawach tocznia. Szum i grzechot maszyn słabo mieszał powietrze.”

Opowiadanie jest nakreślone na jednym poziomie wokół konfliktów między specjalistą od uczenia się snu Alpha-plus Bernardem Marksem i Thomasem, dyrektorem. Wszyscy czują, że coś jest nie tak z kondycją Bernarda, ponieważ nie jest on pogodzony ze swoim przeznaczeniem superinteligentnej Alfy jak inni. Nie lubi marnotrawnych gier, takich jak Odśrodkowy Bumble-Puppy, ma awersję do rozwiązłego seksu, który jest normą, i nie jest zadowolony ze swojego stanu, w przeciwieństwie do innych obywateli Państwa Światowego. Dyrektor ostrzegał go kilka razy, grożąc wysłaniem go na wygnanie do Islandii, ale sprawy nie uległy zmianie.

Reklama

W tym momencie Bernard i technik płodu Lenina udają się na wakacje do nowomeksykańskiego rezerwatu Malpais, gdzie wśród mieszkańców wioski natrafiają na starzejącą się Lindę i jej syna, żółtowłosego Johna (Savage). Okazuje się, że John the Savage jest naturalnie urodzonym dzieckiem dyrektora Thomasa. Thomas porzucił Lindę po tym, jak stracił ją w burzy podczas wizyty w rezerwacie.

Twarde kontury dystopijnego społeczeństwa nie poddają się łatwo literackiemu podejściu, ale Brave New World jest klasą mistrzowską w tym, jak powinno się to robić. Ze swoimi starannie wyrysowanymi postaciami, migotliwym dowcipem, genialną mieszanką ironii i śmiechu oraz dobrze naoliwionym silnikiem fabuły skoncentrowanej na napięciach między Thomasem, Bernardem i Leniną, ta książka z łatwością przewyższa pozostałe dwie pod względem jakości literackiej, jeśli nie również pod względem diamentowej krawędzi swojej satyry.

Bernard dostrzega okazję, by dać dyrektorowi nauczkę. Zabiera Johna i Lindę ze sobą do Londynu, gdzie, w zabawnej scenie, Savage, biegnie i pada na kolana przed Dyrektorem i pokojem pełnym pracowników Wylęgarni:

„… 'John!’ zawołała. 'John!’

Wszedł natychmiast, zatrzymał się na chwilę tuż za drzwiami, rozejrzał się, po czym miękko na swoich mokasynach szybko przemierzył pokój, padł na kolana przed Dyrektorem i czystym głosem powiedział: 'Mój ojciec!

Słowo to (bo 'ojciec’ było nie tyle obsceniczne, co – z jego konotacją czegoś w jednym miejscu z ohydą i moralną niepoprawnością rodzenia dzieci – po prostu obrzydliwe, raczej skatologiczne niż pornograficzne); komicznie smutne słowo rozładowało to, co stało się całkiem nieznośnym napięciem. Wybuchł śmiech, ogromny, niemal histeryczny, peal za pealem, jakby nigdy nie miał ustać. Mój ojciec – i to był Dyrektor! Mój ojciec! Oh Ford, oh Ford!”

John „The Savage”, który przeczytał tylko jedną książkę w swoim życiu – The Complete Works of William Shakespeare – staje się w pewnym sensie celebrytą; dziwakiem w rzeczywistości, ponieważ jego język jest przepełniony cytatami z Barda, w elitarnych kręgach Londynu. Jednak życie w tym „nowym wspaniałym świecie”, cytaty z Burzy Szekspira są dla niego ciężkostrawne, zakochuje się w Leninie, otwarcie podżega do buntu, wyrzucając racje somy, aż w końcu spotyka go smutny koniec.

Reklama

W Przedmowie do nowego wydania książki napisanej w 1946 roku Huxley napisał, że gdyby miał napisać książkę jeszcze raz, dałby Zbawionym trzecią opcję pomiędzy prymitywnym rezerwatem Indian w Nowym Meksyku a utopijnym Londynem. Byłoby to miejsce zdecentralizowanej ekonomii, nauki skoncentrowanej na człowieku, współpracy i dążenia do jego Ostatecznego Celu. Takie społeczeństwo próbował sportretować w swojej ostatniej książce, Wyspie, która jednak nigdy nie wspięła się na wyżyny Brave New World.

Rok osiemdziesiąty czwarty, George Orwell

Powieść Orwella, w przeciwieństwie do powieści Huxleya, wysuwa na pierwszy plan surowość rządów totalitarnych i filozofii politycznej, która rodzi takiego potwora. Podczas gdy Huxleyowska dystopia jest rodzajem przesiąkniętego somą, przesiąkniętego predestynacją pseudo-paradyżu, w Oceanii i Airstrip One (Anglia) Orwella śmiertelne tortury i inwigilacja przez Policję Myśli (która zawsze jest na tropie myślozbrodni) pomagają utrzymać porządek publiczny.

Prowadzona jest nieustanna wojna między trzema światowymi potęgami, Oceanią, Eurazją i Eastazją, a na Londyn od czasu do czasu spadają bomby rakietowe. Wielki Brat, którego wizerunek jest wszędzie, rządzi Oceanią żelazną ręką, gdzie w Ministerstwie Prawdy Winston Smith pracuje nad rewizją faktów historycznych.

Reklama

Panującą ideologią polityczną jest Ingsoc (angielski socjalizm), a władza należy do członków Partii Wewnętrznej (z Wielkim Bratem na czele), następnie do Partii Zewnętrznej i wreszcie do nieszczęsnych proli, którzy nie liczą się zbytnio.

Winston zaczyna prowadzić dziennik w swoim pokoju, z dala od spojrzenia dwukierunkowego teleekranu, gdzie zapisuje „wewnętrzny niespokojny monolog biegnący przez jego głowę”, swoje obserwacje i najskrytsze myśli. Wie, że jeśli to zostanie odkryte, czeka go śmierć. Mimo to pisze na pięknym kremowym papierze „DOWN WITH BIG BROTHER”.

Historia rozwija się powoli, a początek trochę się wlecze, gdzie sposób życia w Airstrip One przeżywany przez bohaterów, żelazna ręka Partii, kult Nienawiści i działanie różnych ministerstw są wwiercane w umysł czytelnika w sposób mechaniczny. Być może ten zabieg pasuje do tematu i ma być echem bezduszności rządzących i pustki w życiu, dając czytelnikowi poczucie wszystkiego, co jest stracone w tej orwellowskiej antyutopii.

Reklama

Winston zakochuje się w Julii, która pracuje w Departamencie Fikcji, wydając powieści i znajduje schronienie dla nich obojga w małym pokoiku nad sklepem z antykami pana Charringtona. W tym małym sklepiku i pokoju nad nim, stary świat pięknych przedmiotów wydaje się być zachowany w kapsule czasu.

„Była to ciężka bryła szkła, zakrzywiona z jednej strony, płaska z drugiej, tworząca niemal półkulę. Zarówno w kolorze, jak i w fakturze szkła była osobliwa miękkość, jak w wodzie deszczowej. W samym jego sercu, powiększonym przez zakrzywioną powierzchnię, znajdował się dziwny, różowy, poskręcany obiekt, który przypominał różę lub ukwiał morski.

’Co to jest?’ zapytał Winston, zafascynowany.

’To koral, to jest,’ powiedział starzec. 'To musiało pochodzić z Oceanu Indyjskiego. Oni kiedyś rodzaj osadzone go w szkle. To nie zostało zrobione mniej niż sto lat temu. Więcej, z wyglądu.’

’To piękna rzecz,’ powiedział Winston.

’To jest piękna rzecz,’ powiedział drugi z uznaniem. 'Ale nie ma wielu, że’d powiedzieć tak teraz.'”

Ale wkrótce Winston i Julia są snared przez O’Brien, członek Partii Wewnętrznej, który udaje, że należy do tajnego Bractwa spiskując upadek partii. O’Brien załatwia mu przesłanie zakazanej książki „Teoria i praktyka oligarchicznego kolektywizmu” Emmanuela Goldsteina, którą czyta w pozornie bezpiecznym pokoju nad sklepem Charringtona. Ale wkrótce wystarczająco są aresztowani.

Tortury następuje, Winston przyznaje się do prawdziwych i wyimaginowanych zbrodni i ostatecznej porażki przychodzi następny, kiedy on i Julia zdradzają się nawzajem. Z tą porażką miłości wydaje się, że nie ma już nic do obrony. I na pewno wystarczająco, znajdujemy zmieniony Winston w ostatnich stronach.

Reklama

Trwała jakość powieści Orwella płynie z długości idzie do w opisie maszyn propagandowych, stopień inwigilacji, środki tortur i dehumanizujących skutków totalitaryzmu, który obejmuje między innymi, dzieci szpiegowania i raportowania przeciwko swoim rodzicom i rozwoju precyzyjnego języka urzędowego zwanego Newspeak, wiele z nich, w różnym stopniu, można znaleźć w dzisiejszym świecie. I po raz kolejny wszystkie te siły panujące nad tymi dystopiami zgadzają się w jednym jedynym aspekcie – są wrogami wolności. „Wolność to niewolnictwo” – to jeden z partyjnych sloganów Oceanii Wielkiego Brata.

My, Jewgienij Zamyatin

My Zamyatina, podobnie jak Dziewiętnaście osiemdziesiąt cztery, zaczyna się od nieco płaskiej narracji i niemal jednowymiarowych postaci, z czego szybko zdajemy sobie sprawę, że jest to sposób na przedstawienie, jak istoty ludzkie zostały zredukowane do trybików w kole i. w tym przypadku, po prostu „liczb”. Mamy tu jednak nieco ciekawą fabułę, która przyciąga naszą uwagę.

Narrator, D-503, jest konstruktorem statku kosmicznego Integral, który ma nieść przesłanie „szczęścia” od Jedynego Państwa do innych światów z nadzieją podporządkowania ich mieszkańców rządom Rozumu. Książka jest zbiorem „zapisków” prowadzonych przez narratora i cechuje się manieryzmem i ciekawym słownictwem matematycznym, które jest echem zasady logiki i matematyki, która kieruje życiem „liczb” zamieszkujących Ziemię i która również ustanawia fakt, że D-503 jest matematykiem. To jest z raportu w gazecie państwowej i jak widzieliśmy w innych pracach, zaczyna się od ataku na wolność i nacisku na pożądanie szczęścia:

„Tysiąc lat temu, twoi bohaterscy przodkowie poddali całą ziemię władzy Jednego Państwa. Przed wami stoi jeszcze bardziej chwalebne zadanie: integracja nieokreślonego równania Kosmosu za pomocą szklanego, elektrycznego, ziejącego ogniem Integralu. Waszą misją jest podporządkowanie wdzięcznemu jarzmu rozumu nieznanych istot, które żyją na innych planetach i które być może są jeszcze w prymitywnym stanie wolności. Jeśli nie zrozumieją, że przynosimy im matematycznie niezawodne szczęście, naszym obowiązkiem będzie zmuszenie ich do bycia szczęśliwymi. Ale zanim chwycimy za broń, wypróbujemy siłę słów.”

W tym przyszłym państwie Strażnicy, którzy są tajną policją, pilnują wszystkich, a przestępstwo jest karane torturami i egzekucją przez Maszynę. Seks jest reglamentowany za pomocą systemu różowych karteczek, a w miarę rozwoju fabuły, kobiecy numer O-90 o pięknych niebieskich oczach zostaje przypisany do D-503. Ludzie mogą opuszczać zasłony swoich przezroczystych mieszkań tylko na te wyznaczone godziny fizycznej intymności.

Reklama

Ale wkrótce nasz narrator poznaje inną kobietę, I-330, „podobną do bicza” z „olśniewająco białymi zębami”, i staje się dla niej bardzo atrakcyjny. Odbywają schadzkę w jego mieszkaniu, gdzie łamiąc zasady, palą papierosy i piją zielonkawy napój alkoholowy, prawdopodobnie absynt.

I-330 zaprasza go do Starożytnego Domu, który znajduje się na skraju Zielonego Muru otaczającego miasto ze szkła. Tymczasem kobieta przypominająca bicz, która jest tajną rewolucjonistką należącą do MEPHI, namawia go do objęcia dowództwa nad próbnym startem Integrala i wylądowania nim poza Zielonym Murem. Plan się udaje, ale Strażnicy przeniknęli w ich szeregi, więc muszą wracać.

Mur, granica, płot, etcetera stanowią standardowy trop dystopii, oddzielając sferę cywilizacji i szczęścia od obszarów zamieszkanych przez prymitywów, gdzie rozum nie ma jeszcze oparcia. Tam, gdzie często niezależność, wyparta z dystopii, znalazła nieco wygodne schronienie.

Reklama

Rodzina jest kolejną strukturą, której rządzący w tych antyutopiach nienawidzą, ponieważ reprezentuje to, co Bertrand Russell w The Scientific Outlook – książce, o której niektórzy twierdzą, że mogła mieć wpływ na Huxleya – opisuje jako „lojalność, która konkuruje z lojalnością wobec państwa”. Oczywiście, więzi rodzinne są słabe w Nineteen Eighty-Four, gdzie stała się ona „przedłużeniem Policji Myśli”, podczas gdy w Brave New World i My, jednostka rodzinna już nie istnieje.

Panowanie logiki i matematyki w każdej sferze życia w powieści Zamyatina odbija się echem w opisach D-503 – „Zauważyłem jej brwi, które podniosły się do skroni pod ostrym kątem – jak ostre rogi litery X”, natomiast narastająca irracjonalność w nim samym jest tak zapisana: „Teraz nie żyję już w naszym jasnym, racjonalnym świecie; żyję w starożytnym świecie koszmaru, świecie pierwiastków kwadratowych z minus jeden.” Pierwiastek kwadratowy z minus jeden, jak wszyscy uczniowie matematyki w szkole średniej wiedzą, jest liczbą urojoną „i”, która w tym kontekście oznaczałaby indywidualność i odrębność, która ma być skontrastowana z beztwarzowym kolektywnym „My” świata Zamyatina.

W Wielkim Dniu Jednomyślności każdego roku, kiedy odbywają się farsowe wybory, aby przywrócić władzę Dobrze Czyniącemu (Dobroczyńcy w przyszłych tłumaczeniach), nagle okazuje się, że wielu powstało w niezgodzie, odmawiając głosowania na przywódcę. MEPHI zapuściło korzenie i rozpoczyna się bezwzględna kontrofensywa. Duża część populacji, w tym D-503, zostaje poddana operacji usunięcia „centrum fantazji” z ich mózgów, co zmieni ich w „ludzkie traktory”. Ostatecznie los narratora jest nieco podobny do losu Winstona w „Dziewiętnastym osiemdziesiątym czwartym”, podczas gdy I-330 i inni są torturowani i skazani na śmierć.

Reklama

„My” Zamyatina jest książką, która wrasta w ciebie, gdy czytasz ją po raz pierwszy, drugi lub trzeci. Dzięki matematycznym symulacjom, zimnej, antyseptycznej scenerii, w której pozbawione twarzy „liczby”, pozbawione wyobraźni i niezależności, wypełniają swoje obowiązki wobec państwa, zawsze w cieniu Dobroczyńcy i jego morderczej Maszyny, książka przypomina nam o tym, co w naszym życiu cenne, o tym, o co warto walczyć do ostatniego tchu.

Kto miał rację i gdzie jesteśmy dzisiaj?

Wielokrotnie dyskutowano, kto miał rację co do przyszłości – Orwell czy Huxley? Zwrócono uwagę, że wraz z upadkiem Związku Radzieckiego orwellowski świat totalitarnej dyktatury rozpadł się na zawsze. Ale nadal w zakątkach świata, takich jak Korea Północna, znajdujemy sytuacje, które wydają się być wyjęte prosto z Nineteen Eighty-Four, tak jak w Stanach Zjednoczonych ery Trumpa znajdujemy echa cenzury i kontroli nad faktami wyobrażonymi przez Orwella.

Jednakże, w przewidywaniu kursu, jaki może obrać nauka, i w wyobrażaniu sobie możliwości, że ludzkość roztrwoni wolność na ołtarzu pożądania i konsumpcjonizmu, Nowy wspaniały świat Huxleya wyróżnia się jako książka bardziej świadoma pulsu zarówno rządzących, jak i rządzonych.

Reklama

W swojej książce Brave New World Revisited z 1958 roku, która między innymi przewiduje, jak eksplozja populacji stanie się obciążeniem dla światowych zasobów, Huxley, porównując swoją dystopię do dystopii Orwella, napisał:

„Społeczeństwo opisane w Nineteen Eighty-Four jest społeczeństwem kontrolowanym niemal wyłącznie przez karę i strach przed karą. W wyimaginowanym świecie mojej własnej bajki, kary są rzadkie i na ogół łagodne. Niemal doskonała kontrola sprawowana przez rząd osiągana jest przez systematyczne wzmacnianie pożądanych zachowań, przez wiele rodzajów niemal pozbawionej przemocy manipulacji, zarówno fizycznej, jak i psychologicznej, oraz przez standaryzację genetyczną.”

Spostrzeżenia Huxleya, że pozbawiona przemocy manipulacja działa o wiele lepiej niż terror i że trywialne przyjemności kultury konsumpcyjnej ukradną nam wolność, trafnie charakteryzują nasze czasy. Neil Postman pięknie podsumowuje pracę tych dwóch autorów, kiedy pisze:

„To, czego obawiał się Orwell, to ci, którzy zakazywali książek. Huxley obawiał się, że nie będzie powodu, by zakazywać książek, bo nie będzie nikogo, kto chciałby je czytać. Orwell obawiał się tych, którzy pozbawią nas informacji. Huxley obawiał się tych, którzy dadzą nam tak wiele, że zostaniemy zredukowani do bierności i egoizmu. Orwell obawiał się, że prawda zostanie przed nami ukryta. Huxley obawiał się, że prawda utonie w morzu nieistotności. Orwell obawiał się, że staniemy się kulturą zniewoloną. Huxley obawiał się, że staniemy się kulturą trywialną.”

Czytając te trzy książki i zastanawiając się nad powyższymi słowami, nie byłoby przestępstwem myślowym uwierzyć, że już pływamy bez tchu po wzburzonych wodach dystopijnej teraźniejszości.

Rajat Chaudhuri jest stypendystą Charles Wallace Trust, Korean Arts Council-InKo i Hawthornden Castle. Doradzał w kwestiach zmian klimatycznych w Organizacji Narodów Zjednoczonych, a ostatnio skończył pisać swoją czwartą beletrystykę o katastrofie ekologicznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.