Ludzkie Gniazdo, położone wysoko nad Oceanem Spokojnym, oferuje odwiedzającym komfort, bezpieczeństwo i poczucie domu
Jest coś tajemniczego i nieco zabawnego w przybyciu do miejsca w środku nocy. To uczucie, gdy wiesz, gdzie jesteś, ale brakuje ci pewności w otoczeniu. Ulga „udało nam się” miesza się z „ale jeszcze nie mogę tego w pełni pojąć.”
A jeśli miejsce docelowe jest naprawdę odosobnione – tak daleko od drogi, że nie docierają do niego żadne światła reflektorów ani ulic – kontrastujące widoki, które pojawiają się następnego dnia, są tym bardziej dotkliwe. To, co wyglądało jak atramentowe cienie i ciemne, bezkształtne postacie, może całkowicie przekształcić się przy pierwszym świetle.
Dobrze znam to przesunięcie w perspektywie, ponieważ było to moje dokładne doświadczenie, gdy przybyłem do Ludzkiego Gniazda.
Próbowanie wód
Wyjeżdżając z San Francisco w mgliste letnie popołudnie, wyruszyłem w drogę znacznie później niż przewidywałem. Ta szczególna podróż była obarczona dodatkową złożonością – niedawno zdecydowałem się dać komuś drugą szansę i byłaby to nasza pierwsza wspólna podróż jako nowo zjednoczona para. Jaki jest lepszy sposób na przetestowanie połączenia niż pozostanie w zamkniętej przestrzeni przez wiele godzin?
Zawinąć to nerwami, ruchem ulicznym, czy też potrzebą wyglądania na niespiesznych i całkowicie cool, w końcu udało nam się dotrzeć do Pacific Coast Highway tuż przed godziną 18. Stamtąd było już tylko 180 mil, zanim dotrzemy do naszego ostatecznego celu – dużej, drewnianej struktury, która wykwita z boku klifu w Big Sur w Kalifornii.
Ludzkie Gniazdo wydawało się takim intymnym, pięknym miejscem, aby przetestować wody drugiej szansy.
The Nest
Zbudowane przez lokalnego artystę Jaysona Fanna, Ludzkie Gniazdo jest 20-stopową strukturą wykonaną w całości z gałęzi eukaliptusa, które zostały wygięte i zakrzywione, aby stworzyć gigantyczną, misterną kryjówkę. W rzeczywistości, każda gałąź użyta w gnieździe została zebrana z sąsiedniej ziemi. Ponieważ drzewa eukaliptusowe są bardzo łatwopalne i są gatunkiem inwazyjnym w Kalifornii, prawie wszystkie miejsca zbioru zostały dostarczone przez lokalnych mieszkańców, którzy chcieli usunąć drzewa ze swoich nieruchomości.
Fann, który mieszka w Big Sur od ponad 25 lat, zaczął robić gniazda, gdy miał 13 lat. Zainspirowany delikatnym kunsztem ptasich gniazd w naturze, Fann chciał odtworzyć to poczucie bezpieczeństwa dla ludzi.
„W całym świecie przyrody istnieje wiele gatunków zwierząt wykonujących gniazda dla wygody, bezpieczeństwa i poczucia domu” – pisze Fann na swojej stronie internetowej. „Znajdujemy inspirację w intuicyjnej naturze budowania gniazd.”
To, co zaczęło się jako niewinna, artystyczna pasja od tego czasu przerodziło się w pełnoetatową karierę. Fann sprzedaje teraz swoje „Gniazda Duchów” w całym kraju. I choć kilka z tych gniazd zostało zakupionych przez osoby prywatne, większość z nich jest sprzedawana do muzeów, hoteli i kempingów. Jedno z najnowszych dzieł Fann’a – wysokie, stojące gniazdo wykonane w całości z drewna dryfującego – znajduje się na zewnątrz Tannery Arts Center w Santa Cruz, California.
Treebones
Było już dobrze po 22:00, gdy dotarliśmy do Human Nest. Zjeżdżając z Pacific Coast Highway, wjechaliśmy w ponury kanion porośnięty cyprysami. Z wyłączoną muzyką i opuszczonymi szybami, wydawało mi się, że słyszę ocean gdzieś w oddali, ale nie mogłem go dostrzec przez ciemność.
Po serii zakrętów, kanion otworzył się na mały parking dla Treebones Resort – odosobnionej kolekcji jurt na wzgórzach, dziewiczych pól namiotowych i jednego, bardzo cenionego, wykonanego przez człowieka gniazda. Po zameldowaniu się i pobraniu mapy z frontowej loży, przemknęliśmy przez drzewa, używając naszych telefonów komórkowych i okazjonalnego blasku z sąsiedniej jurty, aby oświetlić sobie drogę.
Jak skręciliśmy w zakręt ścieżki, tam, położony na samym skraju urwiska, oderwany od reszty terenów ośrodka i strzeżony przez małe ogrodzenie z kutego żelaza, siedział Ludzkie Gniazdo. Ledwie dostrzegalne w ciemnościach nocy i częściowo ukryte przez stary pień drzewa, nie zdawałem sobie sprawy z rozmiarów gniazda, dopóki nie znalazłem się w odległości około dwóch stóp od niego.
Siedząc na czterech palach wykonanych w całości ze spróchniałych gałęzi drzew, gniazdo wyglądało potężnie, ale groteskowo. Stara, wypaczona drabina opierała się o nie, a jedynym sposobem dostania się do środka była wspinaczka. W środku zastaliśmy tylko okrągły materac, wilgotny od mgły. Natychmiast zabraliśmy się do rozkładania ręczników, koców i śpiworów. Pracowaliśmy szybko i sprawnie, mimo braku światła i ograniczonej przestrzeni (gniazdo jest zbudowane tak, by mogły w nim mieszkać maksymalnie dwie dorosłe osoby). I zanim się zorientowałam, zagnieździliśmy się w naszych śpiworach, delikatny wiatr przechodzący przez szczeliny w gałęziach ukołysał nas do snu.
Ranek przynosi nowe światło
Obudziłem się wcześnie następnego ranka, kiedy światło było jeszcze szare i zamglone. Zorientowawszy się, zacząłem dostrzegać zachwycające szczegóły, które mnie otaczały – misterny splot gałęzi, gładkość drewna, ukryte kamienie zakopane w głębi gniazda. Przy odrobinie światła byłem w stanie pojąć, jak niewiarygodna była ta konstrukcja. A co najlepsze, żaden z tych szczegółów nie został narysowany, parafowany lub w inny sposób zniszczony przez samolubne pragnienie zaznaczenia swojego terytorium. Miło wiedzieć, że są jeszcze małe zakątki świata, gdzie ludzie potrafią uszanować piękno naturalności.
Na zewnątrz słońce nadal wschodziło, zmieniając niebo z mleczno-szarego w ciepły żółty kolor. I powoli, jak mgła zaczęła dryfować i przemijać, kolejna niespodzianka została odsłonięta. Przez otwór w gnieździe, wypełniając cały nasz widok, był lśniący Ocean Spokojny. Wiedziałem, że byliśmy blisko, ale nie spodziewałem się, że wyjrzę i znajdę tylko błękitną wodę na wiele mil. Ten widok był niepodobny do niczego, co widziałem wcześniej. To sprawiło, że poczułem się mały, ale głęboko wdzięczny.
Było coś magicznego w byciu zamkniętym tak wysoko – wielki kłębek patyków, na szczycie czterech solidnych filarów, z widokiem na ocean. W ciasnym wnętrzu naszego małego gniazda moja decyzja o drugiej szansie stała się bardziej ugruntowana. Łatwiej było się otworzyć, podzielić i wyznać, kiedy czułem się tak bezpiecznie i tak blisko. Kiedy rozmawialiśmy, stałem się żywo świadomy naszego otoczenia. Nie prowadziliśmy tych rozmów w samochodzie, sypialni czy restauracji. Prowadziliśmy je w miejscu, przez które przebijało się prawdziwe światło. Gdzie wcześniejsza ciemność sprawiała, że wszystko wydawało się jaśniejsze, piękniejsze i bardziej pełne nadziei.
Fann miał rację – jego gniazdo naprawdę czuło się jak w domu.
Jeśli pójdziesz
Ludzkie Gniazdo znajduje się tuż przy autostradzie 1 w Treebones Resort w Big Sur w Kalifornii. Wynajem gniazda zaczyna się od 175 dolarów za noc, przy minimalnym pobycie na dwie noce w weekendy i podczas szczytowych miesięcy letnich. W gnieździe nie mogą przebywać dzieci ani zwierzęta domowe. Jeśli go zarezerwujesz, postaraj się przyjechać co najmniej dwie godziny przed zachodem słońca. Wszystkie rezerwacje obejmują bezpłatne śniadanie w lodge, korzystanie z basenu i jacuzzi oraz dostęp do całodobowych toalet (w tym pryszniców).