Bóg odpowiedział na moje modlitwy za pomocą loterii…NAPRAWDĘ????
Na początku powiem, że w żaden sposób nie zachęcam innych do kupowania losów loteryjnych ani do pokładania w nich swojej wiary i zaufania. To jest moja historia o przejściu od konsumenta do płatnika.
Mój mąż spędza może $6 tygodniowo na bilety loteryjne, jeśli ma gotówkę w kieszeni, aby to zrobić. Nieco ponad rok temu obawiałam się, że pokłada swoją wiarę i zaufanie w losach bardziej niż w Bogu (myliłam się) i poprosiłam kilku mężczyzn podczas godziny kawy w kościele, aby pomodlili się ze mną w tej sprawie. Zamiast modlić się ze mną, wyśmiewali ludzi, którzy grają na loterii. Miałam złamane serce i byłam wdzięczna, kiedy podzieliłam się tym, co się stało z moją drogą przyjaciółką, ponieważ modliła się ze mną o kwestię loterii, a także o przebaczenie tym, którzy się ze mną nie modlili. Naprawdę chciałam odejść z kościoła, ale Bóg wyraźnie mówił mi, abym została na miejscu. Postanowiłam więc zaufać Bogu, że działa w tym i w sercu mojego męża.
Jestem niepełnosprawny z powodu nieudanej operacji pleców i choroby Lyme od marca 2005 roku. Kiedy przenieśliśmy się do Arkansas znaleźliśmy płace, aby być znacznie niższe niż w NJ. Moje problemy zdrowotne, pewne nieuniknione wydatki domowe i kilka prób prowadzenia przeze mnie działalności gospodarczej w domu spowodowały, że byliśmy bardzo zadłużeni. Byliśmy wdzięczni, że trzech członków rodziny pomogło nam finansowo w ciągu ostatnich 6 lat lub tak. Mój mąż zawsze pracował bardzo ciężko, w rzeczywistości pracował na dwóch nisko płatnych posadach przez ostatnie dwa lata tylko po to, żebyśmy mogli związać koniec z końcem. Często przyjaciele zapraszali mnie na posiłki i wyjazdy, ponieważ nie było nas stać na to, żebym ja poszła. Bóg zawsze zaspokajał nasze potrzeby.
Przez cały czas, kiedy zmagaliśmy się z problemami finansowymi, zawsze poświęcałem swój czas w wielu dziedzinach. Ludzie, którzy borykają się z problemami finansowymi, często zapominają, że bycie darczyńcą to coś więcej niż tylko pieniądze – wnosimy wkład w postaci naszych danych przez Boga darów i czasu. Zawsze poświęcałam swój czas, ale w głębi serca chciałam robić więcej. Byliśmy również ofiarodawcami z naszymi rzeczami, zawsze chętni do oddania innym tego, czego my nie używaliśmy, ale inni z wdzięcznością by używali.
Moja historia: W grudniu 2013 roku podczas sesji Proverbs 31 Online Bible Study „Rev It Up” poproszono nas, abyśmy napisali nasze największe obciążenie na górze kartki indeksowej, a pod spodem napisali „U człowieka jest to niemożliwe, ale u Boga WSZYSTKO jest możliwe” Mat 19:26. Tak też zrobiłam i odłożyłam ją na bok. W styczniu natknęłam się na tę kartkę i zamiast mówić Bogu w moich modlitwach, jak powinien odpowiedzieć na moją modlitwę (wiecie, o co mi chodzi… Boże, daj mojemu mężowi jedną pracę, która płaci wystarczająco dużo pieniędzy, aby mógł mieć jedną pracę i móc chodzić do kościoła), zaczęłam czytać i modlić się tym wersetem biblijnym nad naszymi finansami każdego dnia. Czułam się prowadzona, aby zacząć chodzić na zajęcia szkółki niedzielnej, które nazywam „mądrymi kobietami”. Składa się ona z kobiet, które są dla mnie jak matki i poczułam pragnienie, by czerpać od nich mądrość. W niedzielę 6 kwietnia robiłam lekcję w szkółce niedzielnej na ten dzień, a tematem była „Odpowiedzialność finansowa”. Poczułam się naprawdę przekonana o naszym zadłużeniu i zawołałam do Boga: „MUSISZ coś zrobić z naszym długiem – nie honorujemy Cię tym długiem, chcemy bardziej błogosławić innych i nie ma ziemskiego sposobu, aby to było możliwe w naszych możliwościach”. Wypłakiwałam swoje serce Bogu. Potem poszedłem wziąć prysznic – śpiewając Bogu chwałę, jak to często robię pod prysznicem. Modliłam się również do Boga, aby uzdolnił mnie do świadczenia innym o Bogu, ponieważ mam tendencję do bycia bardzo nieśmiałą w tej dziedzinie.
Historia Billsa: Mój mąż, Bill, lubi grać na loterii, aby móc marzyć. On gra około 6 dolarów tygodniowo, jeśli ma gotówkę w kieszeni. Tutaj w AR co jest zrobione z pieniędzy loterii jest rekord publiczny i łatwo śledzone. Czuje, że jeśli wygra złotówkę lub dwie to świetnie, jeśli nie, przynajmniej wie, że przyczynia się do czyjegoś stypendium w college’u. W piątek 4 kwietnia poszedł do domu przyjaciółki, ponieważ potrzebowała ona parawanów do okien. Dała mu gotówkę, żeby kupił materiały. W drodze do domu zatrzymał się w lokalnym sklepie po napoje i postanowił kupić kilka losów na loterię. Miał karty z numerami, w które zawsze gramy w jego ciężarówce, ale jak mówi, padał deszcz i to nie tylko zwykłe krople deszczu, krople deszczu były wielkości piłek golfowych. lol Śmieję się, bo mój słodki Bill nienawidzi moknąć! Więc zamiast moknąć dostał szybki pick…coś, co rzadko robił. Kiedy dostaje bilety, zawsze mówi: „Mam dla ciebie zwycięski bilet na loterię”, ponieważ wręcza mi je i często umieszczam je na tablicy ogłoszeń w kuchni, więc nie zgubiłabym ich. W niedzielę rano, gdy byłem pod prysznicem, postanowił wypić drugą filiżankę kawy. Zobaczył bilet i postanowił go sprawdzić. Chciałbym móc być mucha na ścianie, bo sposób, w jaki wyjaśnia, jak sprawdził, rechecked, sprawdził ponownie, a następnie sprawdził daty dopasowane jest naprawdę zabawne. Pamiętajcie, jestem pod prysznicem i szykuję się do kościoła. Nagle on otwiera zasłonę, macha biletem mówiąc – mamy 5 numerów, mamy 5 numerów – mówię „daj spokój, to już nie jest prima aprilis”, on mówi „na serio! Wygraliśmy milion dolarów-kończ swój prysznic-musimy podpisać bilet”. Byłam zszokowana, ale zrobiłam jak mi kazano, po tym jak się ubrałam sprawdziliśmy jeszcze raz numery na komputerze. Mój mąż położył „TYJC” (thank you Jesus Christ) na kalendarzu, poszedł do mojego biura, zrobił 4 kolorowe kopie biletu z przodu i z tyłu i włożył oryginał do ładnej koperty, która miała wzór nieba na nim i napisał na zewnątrz „nasze nowe życie-dziękujemy Ci Jezu!”. Potem poszliśmy do kościoła, nie powiedzieliśmy nic, dopóki nie pojechaliśmy do Little Rock, aby go spieniężyć. Reszta jest już historią.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy, była dziesięcina z brutto – oboje mówimy, że nic z tego nie jest nasze, więc wiedzieliśmy, że musimy uhonorować tego, który nam to zapewnił. Byliśmy w stanie pobłogosławić wielu tym błogosławieństwem, nie mamy już długów (z wyjątkiem hipoteki na naszej wynajmowanej nieruchomości – ona zajmuje się sama sobą) i spłaciliśmy członków rodziny, którzy nam pomogli. Uwielbiam być ofiarodawcą. Zawsze poświęcałam swój czas i zawsze mówiłam, że będę, jeśli pozwolą mi na to finanse i jestem tak wdzięczna Bogu, że pobłogosławił mnie podobnie myślącym mężem, który również kocha błogosławić innych. To błogosławieństwo upoważniło mnie również do dzielenia się moją wiarą i tym, jak wspaniały jest Bóg z tak wieloma ludźmi – przyjaciółmi i nieznajomymi.
Wielu mówiło nam, że powinniśmy zainwestować większość z nich na emeryturę, ale za każdym razem, gdy się o to modlę, Bóg wyraźnie mówi mi: „Dałem wam mannę na dziś – jutro mam ją pod ręką”. Nie oznacza to, że wszystko wydaliśmy, ale oznacza to, że kiedy widzieliśmy potrzebę u innych, odpowiadaliśmy na nią. Po dziesięcinie, błogosławieństwach, spłacaniu rzeczy i kilku bardzo potrzebnych naprawach domu, oboje dostaliśmy nowe samochody i kilka zabawek. Na początku czułam się winna, wydając pieniądze na siebie, ale ktoś, kogo szanuję, powiedział mi, że Bóg chce błogosławić również nas. Wybraliśmy się również na wspólne wakacje po raz pierwszy od około ośmiu lat – na wycieczkę, podczas której spotkaliśmy się z przyjaciółmi z sieci i osobiście odwdzięczyliśmy się rodzinie. Jak to piszę, odwiedzam moją mamę, w przeszłości ona płaciła wszystkie wydatki i posiłki na zewnątrz, kiedy przychodziłam w odwiedziny i to było takie błogosławieństwo rozpieszczać moją mamę dla odmiany.
Mój mąż, miesiąc lub tak po wygranej, zostawił swoją pełnoetatową pracę, aby pracować na pełen etat w swojej poprzedniej pracy na pół etatu w Turpentine Creek Wildlife Refuge-praca, którą kocha, z ludźmi, których kocha, otoczony futrzanymi przyjaciółmi, których kocha i ma wolne niedziele, więc może iść do kościoła! Bez długów, pensja jest więcej niż wystarczająca, z moją niepełnosprawnością, aby żyć i nadal błogosławić innych.
Czy mówię ci, abyś kupił losy na loterię – absolutnie nie. Chcę, abyś usłyszała, że kiedy odpuszczamy, pozwalamy Bogu i całkowicie zdejmujemy ręce z naszych trosk, Bóg objawia się w sposób, jakiego nie moglibyśmy sobie wyobrazić. Mój mąż i ja prowadzimy życie pełne nieograniczonych możliwości, ponieważ Bill odważył się marzyć, a ja w końcu pozbyłam się największej twierdzy, którą zły trzymał przeciwko mnie – naszych finansów. Jeden z moich ulubionych hymnów mówi „ufaj i bądź posłuszny, nie ma innej drogi”, a ja w końcu zaczynam w pełni rozumieć, co to oznacza!
Och, i tak, Bill nadal gra na loterii – mówi, że nie mając długów, możesz sobie wyobrazić, o ile bardziej moglibyśmy błogosławić innych dzięki kolejnej wygranej. Wyszłam za mąż za marzyciela i nie chciałabym, żeby było inaczej!